To znowu nie działa. Czarna pasta do zębów ecodenta – opinie i przestroga

Odkąd tylko pamiętam, moje zęby miały nieco żółty odcień. Nie mogę powiedzieć, że jak byłam dzieckiem, to mi to specjalnie przeszkadzało, pod koniec podstawówki też nie bardzo zwracałam na to uwagę, mama mówiła, że żółte zęby są mocniejsze i jakoś tak przyjmowałam to do wiadomości bez żadnych zastrzeżeń. Jednak byłam coraz starsza, zwracałam większą uwagę na to, jak wyglądam, zaczęły się pierwsze makijażowe eksperymenty. Żółtawy odcień moich zębów zaczynał powoli mi przeszkadzać, a co gorsza, z tego powodu zaczynały pojawiać się pierwsze kompleksy. Ubłagałam mamę, zgodziła się na wybielenie, ale z racji mojego wieku (byłam jeszcze praktycznie dzieckiem, uczyłam się w gimnazjum), zastrzegła, że nie może być to żadne inwazyjne działanie, wiadomo, niszczenie szkliwa, i te sprawy 😉

Po konsultacji z moją wieloletnią dentystką wybór padł na pastę Ecodenta. Czarna pasta Ecodenta to naturalna pasta do codziennego stosowania, której głównym składnikiem jest węgiel drzewny, przez co sama pasta też ma taki kolor. Na naszą decyzję odnośnie kupna Ecodenty wpłynęło kilka czynników, ilość (standardowe 100 mililitrów), całkiem przyzwoita, jak na takie specyfiki, cena, naturalne składniki, no i do tego w miarę lekkie działanie. No i dla mnie, jako nastolatki, podobało się też opakowanie 😉 Na wypróbowanie czarnej pasty Ecodenta dałam sobie miesiąc. Regularnie szorowałam te moje zęby zgodnie z zaleceniami z ulotki, jednak z przykrością muszę stwierdzić, że w tym momencie wszystko co przyciągało nas w tym produkcie, zwyczajnie się skończyło. Pasta, przede wszystkim nie wybiela zębów. Może trochę je rozjaśnia, ale o wybieleniu nie ma mowy. Do tego Ecodenta jest jakby rozwodniona, ciężko się jej używało, słabo się pieniła, ale sprzątania to po niej było od groma. To też minus, bo ślady po czarnej paście ciężko było usunąć samą wodą. Myślałyśmy, że cena nie jest wysoka, ale w stosunku do, nie ma co ukrywać, dosyć słabej jakości, to jednak muszę powiedzieć, nie opłaca się w ogóle. A do tego mała wydajność. Zwyczajnie jestem na nie, nie polecam.

Na jakiś czas zrezygnowałam z wybielania, jako już starsza dziewczyna używałam po prostu odpowiednich kolorów szminek, unikałam czerwieni, nauczyłam sięnie zwracać na kolor zębów większej uwagi, i jakoś to leciało. Zapomniałam trochę o problemie, aż nadszedł moment oświadczyn i termin ślubu za dwa lata. No i zaczęło się. Kompleksy wróciły, wyłam po nocach, przecież nie pójdę do ślubu w białej sukni, welonie i z żółtymi zębami!!! Masakra :((( Na szczęście trafiłam na dobrą dentystkę, która uwielbiała innowacje i nowe produkty 😀 Poleciła mi wybielanie produktem Hello White i to był strzał w dziesiątkę 😀 Zestaw Hello White składa się z żelu i nakładki UV, ale proszę się tym absolutnie nie przerażać! 🙂 Do zestawu dołączona jest czytelna instrukcja, więc wszystko od początku jest jasne. Nakładkę stosuje się jakieś 10 minut dziennie, to niedużo, a każda z nas znajdzie na to czas, nie oszukujmy się 😉 Do tego Hello White jest absolutnie bezpieczne dla zdrowia, ma fajny skład, przyjazne środowisku, a do tego wybiela o kilka tonów. Ja jestem w trakcie kuracji, za mną dopiero kilka dni, ale już widzę gigantyczną różnicę 🙂 Cena też jest odpowiednia do jakości, cp jest ogromną zaletą Hello White. Już nie muszę się wstydzić, mogę szeroko uśmiechać, chyba nawet kupię sobie jakąś mocno czerwoną szminkę 😀 No i co najważniejsze, do ślubu pójdę piękna 🙂